Lost and not found. Zaginione sceny filmowego horroru (cz. I)

      Zaginiony film – obraz pełno- lub krótkometrażowy, niebytujący w archiwach studyjnych, prywatnych kolekcjach czy bibliotekach narodowych. Kopie filmów zostają stracone z różnych powodów. Mogą nimi być bankructwa wytwórni lub archaiczny rok produkcji – według powołanej przez Martina Scorsese organizacji, za zaginione uważa się aż dziewięćdziesiąt procent amerykańskich dzieł sprzed lat 30. XX wieku. Niekiedy film przez lata uznawany za utracony bywa odkryty, zazwyczaj w bałaganie dawno zrujnowanego kina lub starego studia. W ten sposób zmartwychwstał chociażby klasyczny horror Jamesa Whale’a „Stary mroczny dom” oraz pełnofabularny debiut Tobe’go Hoopera pt. „Eggshells”. W Wasze oczy oddaję ranking najbardziej intrygujących zgubionych materiałów z dziedziny kina grozy. Większość budujących zestawienie pozycji dotyczy jednak nie pełnych projektów, a zaginionych scen.

titles

Czytaj dalej Lost and not found. Zaginione sceny filmowego horroru (cz. I)

Go home, E.T., you’re drunk

           A gdyby tak za przysłowiowe marne grosze nakręcić film o barwnej strukturze wizualnej, z arsenałem zapierających dech w piersi efektów specjalnych? To jest plan! Z takiego założenia wyszli reżyser i scenarzysta Colin Minihan oraz jego współpartner Stuart Ortiz. Znani pod ksywką The Vicious Brothers filmowcy, twórcy dylogii „Grave Encounters”, dopięli swego – zrealizowany przez nich offowy horror „Extraterrestrial” chwilami sprawia wrażenie kręconego dla dużego studia blockbustera. Jest głośny, atrakcyjny dla oczu, malowniczy; egzamin z plastyki filmowej okropni bracia zdają na piątkę. Niestety, Minihan i Ortiz kompletnie zawalili zajęcia ze scenopisarstwa.

extraterrestrialmovie

     Na poziomie ich skryptu leży mnóstwo problemów. We znaki dają się widzom chociażby łopatologia oraz przewidywalność dialogów. Gdy bohaterowie filmu odnajdują zakopany w glebie, monstrualny spodek, jedna z dziewcząt pouczająco obwieszcza, że jest to statek kosmiczny. W innej scenie zgryźliwa heroina chwyta za strzelbę. Zapytana, gdzie nauczyła się posługiwać bronią, odpowiada: „polowałam z tatusiem”. Stereotypowym postaciom przyszło odnaleźć się w natłoku bardzo wtórnego humoru sytuacyjnego, który szybko przestaje bawić. Kiedy któryś z uczestników fabuły zapewnia, że dana sytuacja nie ma prawa się wydarzyć – no patrzcie tylko! – właśnie to zdarzenie ma miejsce. I tak w nieskończoność…

Czytaj dalej Go home, E.T., you’re drunk

Groza, którą jesień zbudowała

            „The Houses October Built”. Pod poetyckim tytułem nie kryją się tu pokłady wyrafinowanych znaczeń na miarę kultowych filmowych metafor: „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną”, „Nie oglądaj się teraz” czy „Lost Things”. Nie zmienia to faktu, że horror Bobby’ego Roe jest dziełem przemyślanym i mądrym. Mądrym zarówno w zakresie straszenia widza, jak i w sferze żonglerki sprawdzonymi motywami.

housesoctober

     Roe adoruje ponure piękno października, opierając na nim niepokój i grozę przedstawionej historii. Jesień zdaje się być największym sojusznikiem filmu. To jej zawdzięczamy wdzięk poniewieranych liści i wietrzny taniec szkarłatnych gałęzi. Schyłek roku czaruje złowieszczością. Wiedzą o tym bohaterowie fabuły, którzy tuż przed świętem halloween ruszają w krajoznawczą podróż. Przemierzając kolejne stany wynajętym kamperem, odwiedzają lokalne Domy Strachów. W większości z nich metody budzenia w gościach lęku sprowadzają się do standardowych chwytów – w mroku krętych korytarzy gmachu kryją się ucharakteryzowani aktorzy, płatający klientom upiorne figle. Im dalej jednak Brandy, Zack i ich przyjaciele zapuszczają się na Głębokie Południe kraju, tym bliżsi są odkrycia przerażającej prawdy o lokatorach Domów działających nie do końca legalnie. W Luizjanie, ich ostatnim przystanku, jesień utraci swój ciepły koloryt.

Czytaj dalej Groza, którą jesień zbudowała