Jennifer (Mary Loveless) i Jill (Bethany Orr) są współlokatorkami. Przynajmniej jedna z nich uważa, że poza wspólnym mieszkaniem łączy je także przyjaźń. Nie jest to prawda. Choć obie dziewczyny borykają się z błędnym wyobrażeniem siebie samej i tłamszą własne ciała jedzeniem oraz używkami, ich korelacji nie scala emocjonalna więź – jedynie zazdrość i sadyzm. Jennifer jest wziętą modelką. Jill zmaga się z depresją i nadwagą. Gdy napięcie między bohaterkami sięga zenitu, bardziej operatywna z pań postawia podjąć radykalne kroki w walce o lepszą integrację. W ten sposób druga z lokatorek kończy przykuta łańcuchem do ściany.
W interesie twórcy ambitnego horroru leży zadawanie pytań o aspekty życia we współczesnym świecie. Kino gatunkowe nieskupiające się na kolejnych historiach walk z mocami nadnaturalnymi syci się walką człowieka z tym, co naturalne, z codziennymi znojami. „Excess Flesh” rozpoczyna się jak klasyk Barbeta Schroedera „Sublokatorka”, bo i ogniskuje się wokół kobiecych obsesji, lecz reżyser Patrick Kennelly zagłębia się w swoją tematykę bardziej niż twórca „Ćmy barowej”. Postaci jego pełnometrażowego debiutu zostają pożarte przez utopijne marzenia.