Udany powrót Ghostface’a. Craven byłby dumny. [„Krzyk”, 2022]

14 stycznia będzie wielkim świętem w życiu każdego szanującego się maniaka horroru. Już jutro na ekranach kin debiutuje bowiem „Krzyk” w reżyserii Matta Bettinelliego-Olpina i Tylera Gilletta – piąta odsłona krwawej serii, zapoczątkowanej ćwierć wieku temu przez Wesa Cravena. Nie będę owijał w bawełnę: film jest prawdziwym rajem dla miłośników kina stalk n’ slash, dla cyklu okazuje się powiewem nowego życia. To sequel, który na równi przestrzega slasherowych prawideł i je obala – co więcej, wychodzi z tego karkołomnego zadania obronną ręką. Twórcom udało się stworzyć świeży i odkrywczy horror o przyjemnie nostalgicznym posmaku. Na taką premierę czekali wszyscy fani Ghostface’a.

Po zabójstwach z 1996 roku miasteczko Woodsboro nigdy nie było już takie samo. Zbrodnie popełnione przez Billy’ego Loomisa i Stu Machera – a następnie zastęp szalonych naśladowców – odcisnęły na kalifornijskiej społeczności trwałe piętno. Kiedy mogło wydawać się, że mieszkańcy są już bezpieczni, zaatakowana zostaje lokalna nastolatka. Nożownik w czarnej pelerynie i masce ducha znów wyrasta znikąd, tym razem przyświeca mu jednak inny niż zwykle cel. Na wieść o wydarzeniach z Woodsboro Sidney i Gale stawiają swoje życie na szali i ponownie odwiedzają przeklętą mieścinę. Towarzyszy im Dewey – zwolniony z policji i obsesyjnie rozpamiętujący przeszłość.

Czytaj dalej Udany powrót Ghostface’a. Craven byłby dumny. [„Krzyk”, 2022]

Filmowe podsumowanie 2021 roku: 10 najgorszych horrorów

„Honorable” mention: „Dashcam”

Kolejny covidowy horror od Roba Savage’a, twórcy filmu „Host” – tym razem jednak nieskończenie gorszy. Nakręcony iPhonem straszak okazał się najnudniejszym i najbardziej irytującym tytułem roku, a jego inspiracje „Wybuchem” De Palmy można uznać za pożałowania godne. Komentarze społeczne reżysera są puste i miałkie, z technicznego punktu widzenia film jest usypiający.

10. „Wcielenie”

Madison zaczyna doświadczać koszmarnych wizji z udziałem długowłosego zabójcy w płaszczu i czarnych rękawiczkach. Okazuje się, że wyśnione zbrodnie mają miejsce w rzeczywistości. Kim jest tajemniczy psychopata i co łączy go z bohaterką?

Rozwiązanie fabuły woła o pomstę do nieba. Historia jest zdawkowa i drugorzędna, a cały film „trzyma się” na jednym jedynym plot twiście. Albo inaczej: ma się na nim trzymać. Finał jest absurdalny w najgorszym znaczeniu tego słowa, a Wan za dużo kradnie z innych, na ogół lepszych horrorów. Zresztą nie tylko: „sięga” też po motywy z azjatyckich wuxia movies i komediowych splatterów. Nie interesuje mnie, czy w rękach reżysera miał powstać dostojny pomnik, czy bajerancka laurka dla kina klasy „B”. Film to po prostu drugorzędna rozrywka o niskiej wartości artystycznej i merytorycznej. Jest on nadmiernie kampowy, efekciarski, zniekształcony gatunkowo. Przesadnie karykaturalny w swych założeniach i po prostu źle wyreżyserowany – niektórzy odtwórcy chwytają się tej estetyki i tworzą na jej fali niezłe role, ale większość błądzi po omacku przed kamerą. To wstyd, że reżyser działający w świecie kina już blisko ćwierć wieku nakręcił tak marne filmidło. (Pełna recenzja)

Czytaj dalej Filmowe podsumowanie 2021 roku: 10 najgorszych horrorów

Filmowe podsumowanie 2021 roku: 20 najlepszych horrorów

Honorable mention:Armia umarłych”

Popcornowe kino, które spełniło swoje podstawowe założenie – dostarczyło lekką rozrywkę na piątkowy wieczór. Szpanerskie, kampowe i przestylizowane w pozytywnym ujęciu tych słów. Technicznie wręcz brawurowe, szkoda, że przeciągnięte o, powiedzmy, dwadzieścia minut. Zasłużyło sobie na lepszego leading mana niż Bautista – z całym szacunkiem do niego. Rozmach realizacyjny, bogata scenografia, dobrze odmalowana krwawa jatka.

20. Mosquito State”

Kino psychologiczne o niezrozumianym geniuszu, połączenie komentarza społecznego z horrorem cielesnym w stylu wczesnego Cronenberga. Film jest hipnotyzujący i pomaga mu konwencja koszmaru sennego, choć widzowi chwilami udziela się poczucie monotonii – sceny bywają przeciągłe, dialogi bardzo oszczędne. W ostatecznym rozrachunku ten minimalizm popłaca filmowi – jest podwaliną dla porażającego, kapitalne ukartowanego finału. Zdjęcia są kameralne i wystawne równocześnie, udźwiękowienie pozostawia sporo do życzenia.

Czytaj dalej Filmowe podsumowanie 2021 roku: 20 najlepszych horrorów

Filmowe podsumowanie 2021 roku: rozgrzewka

Trwało to o tydzień dłużej niż zazwyczaj, ale tradycja się dopełniła – przygotowałem dla Was coroczne podsumowanie premier i nowości z ostatnich dwunastu miesięcy. Swój horrorowy ranking dwudziestu najlepszych i dziesięciu najgorszych tytułów przedstawię w weekend, a na dziś zaplanowałem artykuł zestawiający wszystko, co uplasowało się między filmową śmietanką a największymi niewypałami 2021 roku. W tej części pochylę się nad ponad trzydziestoma filmami gatunkowymi, zaczynając od…

W lesie dziś nie zaśnie nikt 2”

…Od najważniejszej polskiej premiery ubiegłego roku. Podczas gdy pierwsza odsłona serii jawiła się jako pospolity backwoods horror, w kontynuacji do jednego kotła wrzucono kilka sprzecznych pomysłów na film, poprzeplatano ze sobą pół tuzina diametralnie różnych podgatunków. Powstała mieszanka wybuchowa – „W lesie dziś nie zaśnie nikt 2” to na równi komedia z dreszczykiem à la Troma, klasyczny slasherowy sequel, hillbilly horror, monster movie oraz groteskowe romansidło. Przy najszczerszych chęciach nie da się ogarnąć filmu jako spójnego dzieła i odczytać go w jednym tylko przyjętym kluczu.

Fajne są w „Lesie… 2” dowcipy ze współczesnej Polski (pracownicy obrony terytorialnej upodobali sobie symbol swastyki; policyjna specgrupa z Warszawy nie przybywa na miejsce zbrodni, bo obstawia ministrów na urodzinach biskupa), fajne są postmodernistyczne mrugnięcia okiem. Mecwaldowski, opuszczając towarzystwo, rzuca złowróżbnym: „zaraz wracam!”, a w sypialni głównego bohatera zawieszono plakat „Maniakalnego gliny”.

Minusy: rozwarstwiona fabuła, nadmiar slapsticku, ejtisowa stylistyka łatająca dziury w scenariuszu. Trochę też brak szacunku dla postaci ocalałych z „jedynki”. (Pełna recenzja filmu)

Czytaj dalej Filmowe podsumowanie 2021 roku: rozgrzewka