Zatoczyć krąg. [„Rings”, 2017]

     Julia martwi się o swojego chłopaka. Popadł on w obsesję na punkcie tajemniczej kasety wideo, która od dawna nosi legendarny status. Nastolatki wierzą, że jej obejrzenie może skutkować rychłą śmiercią z rąk demonicznego upiora, który wypełza z ekranu telewizyjnego. Julia postanawia przekonać się, dlaczego ukochany zaprząta sobie głowę starą taśmą. Jeszcze nie wie, że będzie żałowała tej decyzji.

rings1

     „Rings” to film znienawidzony na siłę, wcale niezgorszy. F. Javier Gutiérrez nadał swojemu sequelowi elegancję, jakiej nie powstydziłby się Gore Verbinski, a przede wszystkim zadbał, by jego widownia choć parę razy wzdrygnęła w fotelu na widok połamanej topielicy, Samary. Zabójcza scena, w której ikoniczna zmora wypełza z telewizora plazmowego, pokazuje, jak wiele lat minęło odkąd pierwszy amerykański „Ring” zawładnął umysłami fanów horroru. Dziś orientalne upiory oraz ich jankesie imitacje nie sprawiają już, że nerwowo zasłaniamy oczy dłońmi – dowiódł temu zwłaszcza ubiegłoroczny crossover, „Sadako vs Kayako” – ale sentyment do „Kręgu” pozostał w sercach wielu z nas. Gutiérrez zrobił, co w jego mocy, by utrzymać ten afekt przy życiu. Przez „Rings” nie przemawiają może dzika werwa i temperament; jest to film chłodny, aktorsko zbyt sztywny, frenetycznie zdigitalizowany. Mimo to, warto dać mu szansę, choćby dla kilku sugestywnie diabolicznych scen pomsty zza wodnego grobu. Największym plusem „Rings” pozostaje jego pozbawiony happy endu finał – bynajmniej niezapowiadający zbędnej kontynuacji.

     Wydanie DVD filmu opatrzone jest tak górnolotnymi sloganami, jak „porywający powrót do korzeni” czy „ekscytujący nowy rozdział”. I chociaż, oczywiście, są one stanowczym słownym nadużyciem, Gutiérrez dowiódł, że potrafi tworzyć mroczne, acz mocno szablonowe, kino gatunkowe. Może jego następny horror sprawi, że kapcie pospadają nam ze stóp – trzymam kciuki!

     P.S. Film stanowił część obszernego podsumowania roku 2017 pod kątem kina grozy, na jakie zdobyłem się kilka tygodni temu.

     Albert Nowicki – dziennikarz, tłumacz i copywriter, miłośnik kina, zwłaszcza filmowego horroru. Jego teksty pojawiały się między innymi na łamach serwisów Filmweb oraz Movies Room. Blog His Name Is Death prowadzi nieprzerwanie od 2012 roku.

rings2

05

Dodaj komentarz